wtorek, 9 kwietnia 2013

BERBELUCHA

Berbeluchy... tak mówiła moja mama o moich dziecięcych pasjach. Czyli jak większość małych i większych dziewczynek (oraz chłopców, którzy jednak się do tego nie przyznawali, bo..,,siara''), byłam zakochana w Barbie. Kilkanaście centymetrów i kilkaset gram gumy i plastiku, a tyle szczęścia i radości na buzi dziecka, gdy dostawało różowe pudełko. Wszystko inne szło w kąt, liczyła się tylko nowa Berbelucha. A już pełnią szczęścia było mieć taką, której nie miał nikt na podwórku. I podłam w nałóg... Pierwsza, druga i kolejna...jedynie rozsądek rodziców ograniczał dziewczęce zapędy. No i cena oraz dostępność w Pewexie upragnionych lalek. Potem było wielkie rozstanie z pasją i bunt przed plastikiem. Ale przecież stara miłość nie rdzewieje. I tak na nowo zaczęło przybywać ich w moim domku...
Ta pierwsza...mam do niej ogromny sentyment. Nie jest to niestety ta sama. Tamta w okresie buntu poszła w świat...
                                                     
Fashion Play Barbie Cote d'Azur
Product Code: 04854, 
Rok Produkcji: 1987




I twarz.. SuperStar head mold
 Profil...
Tyłem...
I cała...
Jak wiele wiekowych Berbeluszek cierpi na plamistość nóg, niestety nieuleczalną...
Jeszcze butki...

Uwielbiam ją...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz